czwartek, 24 lipca 2014

Wyzwanie blogowe (dzień 5) – Mój typowy dzień

Postnowiłam opisać mój dzisiejszy dzień a właściwe jego kawałek:

0.00 - przed pójściem spać, sprawdzę jeszcze czy u dzieci wszystko w porządku
0.05- Kamilka ma 39.5 - dostaje nurofen i przykładamy lód
0.07- zatrzęsła się- czy to już drgawki gorączkowe- czy poprostu wybudzona ze snu "wzdrygnęła" otwieram lodówkę- tak Relsed jest (bo niby gdzie miałby być) oby się nie przydał
0. 10- oglądamy bajki, dalej ochładzamy się lodem, przychodzi Tomek, "lekko zdenerwowany" że tata jeszcze nie wrócił- a tata ma jeszcze jakieś 3 godziny drogi do domu...
0.15 tomek śpi przy bajce- w pozycji dośc niecodziennej, dzwonie po mamę- sama mogę sobie nie poradzić
0. 22 Kamila wymiotuje- szybka kąpiel, przenoszę Tomka do jego łóżka ufff udało się śpi- Boże niech jeszcze wytrzyma te 3 godziny do powrotu taty...
0.30 Temperatura nie spada, dalej się chłodzimy, rozmawiamy o bajce- jest dobrze- musi być dobrze, nie chcemy do szpitala-tata stoi w pogotowi z kluczami, bo może lepiej pojechać...
1. 05 Podaje Kamilce Panadol, może poprzedni lek nie zdążył się wchłonąć. Dalej się chłodzimy lodem. Dlaczego akurat dzisiaj ta gorączka...
1.15 Dalej 39.5 Kamilka z babcia ogląda bajki, ochładzają się lodem- zaczynam sprzątać w domu...
1.30 Dalej 39.5 dzwonie na pogotowie- bo co dalej robić??? Odebrał miły pan no cóż zrobiła pani wszystko co możliwe- łącze z lekarzem
1.40 ...dalej łącze z lekarzem, odbiera bardzo niemiła pani ....20 miesięcy to noworodek.... nie ja pani nie przełączę, proszę wybrać inny numer...no dobrze podam lekarza....
1.50 już wiem co robić- pani doktor od dorosłych okazała się prawdziwym lekarzem.... Kamila ma 38 uff tym razem nam się udało
1.52 Awaria prądu, ulewa, zapalam świeczki- babcia czyta Kamilce bajki, sprawdze jeszcze co u dzieci
1.56 Tomek śpi, Amelcia u babci w domu, wszystko w porządku, Kamila 37.5- jest dobrze.
2.25 Dalej czytamy bajki, Kamilka odżyła, szaleje na łóżku
2.40 Wrócił prąd- wstaje pogasić światła, włączyć pralkę, zmywarkę...
3.55 Dzwoni pierwszy budzik...
4.01 Dzwoni drugi budzik.... dobrze w końcu zrozumiałam, po co tyle tych budzików, wyłączam telefon.
4.10 Wraca mąż- zamiana łóżek. Mama idzie do siebie, ja do kominkowego- wreszcie się WYŚPIĘ (taaaaaaakkkk)
5. 45 DZIEŃ DOBRY mamo ja chcę do babci... Tomciu może obejżysz bajeczke, dostaje tez telefon- uff jeszcze choć chwilke
6.15 Bajka się zacięła, już dobrze śpię dalej
6.45 Przychodzi Amelka- gdzie Tatuś?
7.10 Ubieranie czesanie, chwila rozmowy z tatą idziemy do babci. Kamilka ma 37.1- jeszcze czekamy
7.30 Pijemy sok warzywno owocowy, potem śniadanie...
8.00 Kamilka już po nurofenie...
8.30 Siadam do komputera- praca się sama nie napisze. Dobrze że mamy wakacje...

Czy tak wygląda każdy mój dzień? Oczywiście, że nie, ale ten urywek dobrze oddaje to co dzieje się u nas w domu. Cztery dni temu miałam wyjechać nad morze z dziećmi(mąż miał spokojnie nadrabiać zaległości, a ja pisać pracę)- a tymczasem Tomek na antybiotyku, kontrola ortopedy dopiero w następny wtorek...
Ale nie narzekam, tak tylko czasem brakuje mi chwili dla siebie...
Pozdrawiam serdecznie

1 komentarz: